Zgodnie z zapowiedzią, wracamy do wyjazdu naszej drużyny juniorów do  Szwecji.

Poniżej przedstawiamy dziennik kierownik drużyny i kilka słów podsumowania trenera.

 

Dziennik K. Tomczak

 

Dzień I

Wyjazd 31 marca godz. 5.00 – autokarem do Świnoujścia.

13.00 – podróż promem Polonia do Ystad – na promie zwiedzanie, możliwość obserwacji manewrów odcumowania z portu, rozmowa z kapitanem, obserwacja sposobu wydawania komend i przyjmowania meldunków.

20.00 – przybycie do Ystad – dalsza podróż autokarem do Norrköping – 517 km.

 

Dzień II

1 kwietnia 3.30 – przyjazd do Norrköping, spotkanie z Joe, 5.00 zakwaterowanie w byłych koszarach wojsk lotniczych, krótki sen. O 9.30 – pobudka, śniadanie, zwiedzanie obiektu, na którym rozegrany zostanie turniej. Pod jednym dachem hala super wyposażona, główne boisko z 3,5 tys. widownią, obok dwie pełnowymiarowe sale, stadion lekkoatletyczny, restauracje. Po obiedzie rejestracja naszej drużyny w sekretariacie zawodów, wypoczynek i obserwacja meczu naszych rywali w grupie.

 

Dzień III

2 kwietnia: 3 mecze grupowe, godz. 9.30, 15.00 i 19.00, (wyniki na stronie – ocena trenera poniżej)

 

Dzień IV

3 kwietnia: 11.00 ostatni mecz grupowy, po obiedzie wyjazd do centrum Norrköping – na spacer i zakupy. Ponieważ mieliśmy do dyspozycji stół bilardowy – rozpisaliśmy i rozpoczęliśmy mecze turniejowe.

 

Dzień V

4 kwietnia o 9.30 rozpoczęliśmy finał – wygraliśmy 44 : 35, Fryderyk Szydłowski został MVP meczu finałowego. Po obiedzie wybraliśmy się z Joe i Kaśką Dydek nad morze. W drodze powrotnej obejrzeliśmy trening zespołu, w którym gra obecnie Joe. Po kolacji kończyliśmy turniej bilardowy, którego zwycięzcą okazał się Krzysztof Martuzalski. W nagrodę zgarnął całą pulę nagród i dla podkreślenia świątecznej atmosfery – wymalował na wygolonej głowie Bartka Strzelczyka – kolorową pisankę. Oczywiście zmywalnymi mazakami. Oprócz wspólnych życzeń był to jedyny symbol Świąt Wielkanocnych podczas naszego pobytu.

 

Dzień VI

5 kwietnia pogoda nas zaskoczyła, gdyż po 4 ciepłych i słonecznych dniach, po przebudzeniu zauważyliśmy zalegający na ulicach i padający śnieg. W planach mieliśmy podróż i zwiedzanie Sztokholmu, więc mimo podłej pogody pojechaliśmy do stolicy Szwecji. Pogoda się niestety nie poprawiła w ciągu dnia – zwiedzanie w deszczu i przy silnym wietrze nie miało sensu. Po 1,5 godz. udaliśmy się w powrotną podróż.

Około godziny 18.30 przyjechał do nas Joe, trochę pogawędziliśmy i zaczęliśmy się pakować – bo pobudkę zaplanowaliśmy na 4.00 rano !!

 

Dzień VII

6 kwietnia 4.00 pobudka, śniadanie, 5.00 – zgodnie z planem – wyruszyliśmy autokarem do Ystad, by o 13.30 odpłynąć promem Scania do Świnoujścia. Tam o 14.00 zjedliśmy tradycyjny polski obiad, załoga promu udostępniła nam salę konferencyjną, gdzie mieliśmy możliwość oglądania filmów. W Poznaniu byliśmy 7 kwietnia około godziny 1.30.

 

 

Ocena trenera P. Szurka

 

Udział w Turniej Stadium Basketball Cup 2010 był nagrodą dla zawodników za ciężką pracę na treningach i udany start jak do tej pory w rozgrywkach juniorów. Celem było, aby każdy z 15 osobowego składu, jaki pojechał do Norrköping rozegrał co najmniej jeden mecz. Tak też traktowany był każdy mecz i pomimo zmodyfikowanego czasu gry 4×6 minut, starliśmy się rotować składem i dać szansę wszystkim zawodnikom pokazania się na parkiecie. Poziom drużyn był zróżnicowany, od drużyny z którymi poradziliśmy sobie dosyć łatwo Talsi (Łotwa) 55 : 23, po drużyny, które złożone w większości z zawodników 92 rocznika grały już zdecydowanie bardziej fizyczną i ułożoną taktycznie koszykówkę jak np. Mansu Basket (Finlandia), której ulegliśmy 29 : 30. Dzięki dobrej grze w przekroju całego turnieju w finale spotkaliśmy się z najsilniejszą w grupie przeciwnej ekipą gospodarzy NBBF Svart – czołówka Szwecji w kategorii do lat 18. Mecz stał na wysokim poziomie, a dobra gra obu drużyn spowodowała, że do ostatnich minut toczyła się wyrównana walka, zakończona naszym zwycięstwem 44 : 35. Turniej pokazał, że jeśli chodzi o wyszkolenie techniczne zespoły, które uplasowały się w czwórce były do siebie bardzo zbliżone. Różnicę na naszą korzyść widać było w kulturze gry i rozwiązaniach taktycznych, które, pomimo iż graliśmy z zespołami starszymi od siebie doprowadziły nas do końcowego sukcesu.

Należy w tym miejscu podziękować Joe Mc Naullowi za zaproszenie na turniej i pomoc oraz opiekę nad naszą drużyną, którą wraz ze swoją partnerką Kasią Dydek służyli nam przez cały pobyt.